niedziela, 27 grudnia 2009

time for lust, time for lie








 

i na koniec Ofelia



Pierwsza, letnia sesja z przecudną Saszą. Chwalić publicznie jej umiejętności nie trzeba- wszystko ładnie widać na zdjęciach.

Tak sobie wspominam to lato i chyba muszę przyznać, że jest coś co w nim lubię- ilość czasu, który mogę wykorzystać na focenie. I słońce, i flary. I to, że moja modelka może taplać się półnaga w jeziorze, a mimo to na drugi dzień nie będzie miała zapalenia płuc.
Focić mi się chce. Przeokropnie. A te nędzne pstrykacze z jasełek oraz wigilii klasowej czekają na moim dysku na lepsze czasy.

1 komentarz:

faith90 pisze...

uwielbiam ta sesje:D