środa, 12 maja 2010

stosunki z ludźmi psują charakter, zwłaszcza gdy się go wcale nie posiada*

Ah. Narescie foty. I całe szczęście, że z moją ulubienicą- Saszą. Nie wiem czy jakaś nowa, nieznajoma modelka pozwoliłaby mi się rozkręcić.
Foty odbyły się u Saszy w domu (chciałabym podziękować saszowym rodzicom za udostępnienie sypialni oraz saszowym kumpelom za udostępnienie garderoby oraz mejkap) Z panną A. jakoś trafiłyśmy na miejsce po odnalezieniu tajemniczej "białej drogi" i sklepu "Ola". Miałyśmy naprawdę niewiele czasu, więc od razu zabrałyśmy się do roboty.


Kicia, która umilała nam pracę:


"Kicia jest modelką, że hoho"






A teraz zdjęcia w innym stylu:





Wspominałam już jak bardzo uwielbiam jej mimikę?






 'Niejednemu chybiło życie: robak jadowity toczy mu serce' *

No. Nareszcie prawdziwie cudownie. Telenowela się rozkręciła, jednak jeden wątek został kategorycznie zakończony. Mam nadzieję.
Uciekamy, pewnie, że tak! I będzie prysznic, i huśtawka w ogródku.
I ziemniaki w mundurkach z mikrofali.
Z posypką chili.
I ciężcy Swansi w Stay here, nawet jeśli musiałabym słuchać ich na moim wiekowym, ukochanym ipodzie.
Koce i herbaty w środku nocy. Mniejsze rachunki za telefon.

Pełni współczucia oraz zażenowania składamy kondolencje.



* F.Nietzsche "Tako rzecze Zaratustra"

sobota, 1 maja 2010

now I am ready to receive a new mind

Cudownie.
Nadchodzi wiosna (a właściwie już jest... od jakiegoś czasu) więc czas na foty. Całe szczęście, że wcześniej poumawiałam się dokładnie z dziewczynami i teraz mogę tylko ustalić termin. I mam wielkie nadzieje, że będzie to przecudnie dłuuugi majowy weekend i że z naszej współpracy wyjdzie to, co ma wyjść (a nie zwykłe wiosenne foteczki).
Oh, oh aż się nie mogę doczekać, kiedy wezmę mojego kochanego canona w ręce i zacznę foty.
Mam nadzieję, ze rozgrzewka nie bedzie mi potrzeba i pierwsza sesja w tym ekhm sezonie będzie udana i nie pominę (jak to zwykle bywa) ani jednego z moich pomysłów.
Przez ostatnie miesiące canon służył mi tylko i wyłącznie do focenia notatek (które i tak w ostateczności nie lądowały w zeszycie)

Zacieram ręce i biorę się do roboty!