niedziela, 27 lutego 2011

you were automatic and as hollow as the "o" in god

po dziesięciokroć- cholercia!
pozostały dwa miechy, a ja zadania z polskiego na jutro nie mam zrobionego, nie potrafię wypisać rozszerzonych kropek i porównać w jaki sposób i za pomocą jakich środków zostały przedstawione dwa obrazy prowincji


bollocks bollocks bollocks!

nawet nie mam kiedy obrabiać fot, cholerna szkoła, no! cholerni nieprzygotowujący do matury nauczyciele*! szlag by wszystkich trafił! 

*są wyjątki 




 65 , w rzeczy samej.




takie pierdu pierdu co obrobiłam.











We were neurophobic and perfect
The day that we lost our souls
Maybe we weren't so human
If we cry we will rust
And I was a hand grenade
That never stopped exploding
You were automatic and
As hollow as the "o" in god
I am never gonna be the one for you
I am never gonna save the world from you
They'll never be good to you
Bad to you
They'll never be anything
Anything at all
You were my mechanical bride
Phenobarbidoll
A manniqueen of depression
With the face of a dead star
And I was a hand grenade
That never stopped exploding
You were automatic and
As hollow as the "o" in god
I am never gonna be the one for you
I am never gonna save the world from you
They'll never be good to you
Bad to you
They'll never be anything
Anything at all
 

piątek, 11 lutego 2011

I found you

81







I found you 
Leaning out of an open window
You laughed, our fingers clenched
Too perfect, far too careless
I couldn't help myself I just took you.
(...)
Better make yourself at home
You're here to stay
You won't bother me
If you let me bother you
All the doors are locked, all the windows shut
Keep in mind I watch you
Never leave my side, never leave me, fucker
Even if you run.

środa, 9 lutego 2011

sipping coffee from the same cup as you

Przed chwilą znowu nadciągnęłam sobie mięsień. Co lepsze, tydzień temu uszkodziłam go na tyle, że zwykły spacer potrafił sprawić mi ból, nie mówiąc o zasznurowaniu butów.

Nie mam czasu na nic, nic nie robię, a tak dużo powinnam już mieć zrobione. W dodatku zabieram się za Pottera 7 od M., jeah (tak, to absolutnie konieczne, przecież ja już nie pamiętam o co tam chodziło!)
Angielski skończyłam, zawsze jakiś plus.


 A to sesyjne z Martą (z którą, jutro również się widzę):








 




 o, to to! takie szatańskie!



*** 

Missing the train every morning at 8:52,
Sipping coffee from the same cup as you.
The sharing of secrets we thought no one else knew,
That's what I miss about you.

The new way that love had made me see,
Your bashful grin when you asked if I would like your key.
The knowing way you used to caress me,
That's what I miss about you.

You stole in with your starry smile exciting me,
Driving with you in your new car, feeling free.
If it's true that love is blind, then I was blind willingly,
You made me feel we had a future, that could be and would be.

The way you said I'd be no one on my own,
Your habit of soaking yourself in over-priced cologne.
The way you turned the light out when I knew you were home,
That's what I don't miss about you.

I bet you're using your weary magic like it's new,
Driving so fast with a new fool beside you.
Presumably believing she's the last of the lucky few,
I wonder if she knows she's being lied to like I do.

The way I only doubted myself when I was with you,
Like I was a fool for expecting something from life too.
Your skill of putting me down in-front of everyone we knew,
That's what I don't miss about you
 

mhrau; słucham ostatnio całymi dniami 

czwartek, 3 lutego 2011

suddenly, suddenly, suddenly, suddenly

Zapowiada się przezajebista sesja z panią M, o ile jej nie spierdolę. Serio. Nie pamiętam kiedy ostatnio NAPRAWDĘ fociłam (nie licząc sesji w tym tygodniu z Saszą :*). Blendy nie ma, co zwiastuje kolejne przeszkody, ale postaramy się coś wykombinować. No i z makijażem będzie problem, a ja tylko siebie jako tako potrafię ogarnąć. Będę musiała wcześnie wstać, ale to nic! I tak się nie mogę doczekać (jednocześnie jestem świadoma presji, bo może wyjść coś zajebistego, a wcale nie musi)

a tutaj focie z Saszą



niemalże "bekstejdż"

































***



89,88

coraz mniej, a najlepsze jest to, że przeczytane mam tylko niecałe 6 lektur z trzech lat mojej edukacji w szkole średniej i rzucam się na rozszerzony poziom, głupi uam.


>> dobrze, że się nie łudzę, że wychodzę szoł szekszi na zdjęciach. Poza tym utwierdzają mnie w przekonaniu wszystkie te foty sprzed ponad roku, kiedy zaczęliśmy się spotykać z D. no i te 100d.


>> cholera jasna, to egoista naprawdę może mieć czasem altruistyczne impulsy! A myślałam, że w życiu mi się to nie przydarzy! Jednakże, przy tym całym altruistycznym, nienaturalnym zachowaniu instynkt przetrwania mi wariuje. Nie wiem co się dzieje i dlaczego oraz z jakiego powodu czuję się lepiej (chociaż nie do końca, bo egoistyczna część ego czuwa i ostrzega przed odchyłami od normy!) po zachowaniach dla mnie nietypowych. Tak to już się zdarza i w życiu najwyraźniej też tak bywa. A jednak potrafię sama siebie zaskoczyć.

>> tak, jeszcze 4kg mniej byłoby fajne; jednocześnie osiągnęłabym trochę anorektyczną wagę 51 kg przy wzroście 172cm, ale byłoby mi cudownie latem z szortami!


popatrzcie na to naturalnie chude cudo! I te włosy (moje są rzadkie i proste jak drut, kochane :*)






climbing
building us up
tearing me down
lifted back up we are climbing
all of this time
drifting right back to the ground

Suddenly, suddenly, suddenly, suddenly

questioning, and saying
our opinions, they're failing
they're constantly changing
our ignorance, remaining
we're hoping, and waiting
we're living, but dying
while trying to find out
my meaning isn't planned out
come to the conclusion
might as well be an illusion
while trying to find out
i did nothing, but shut out



mhrau, mhrau, dredg!