niedziela, 31 stycznia 2010

It won't begin until you make it end

Ciepło było, miło, biało i co najważniejsze- z ulubioną Saszą. Sesja była typowo rekreacyjna, a fociło się świetnie- mimo, że nie jestem w formie.


 

  


Radż, radż dj...*
"(...) jak się bawi lewy sektor?!"**

Cudownie. Dowiedziałam się co robi muza. Odkryłam również, że wpływam na artystę nieświadomie- nawet gdy upieram się, że nie maczałam palców w nowym tworze. Okazuje się, że jednak tak. On wie lepiej.
Co tam soulmate! Improwizowanie w ten sam sposób wymiata.
Byłam również joł pro gitar masta przez krótki czas, niestety moje nadzwyczajne zdolności gdzies uleciały i naszym oczom ukazał się zwykły noob. A łiski w słoiku (niemalże dosłownie i w przenośni) nigdy nie była tak dobra, jak wtedy.

The Carpet can fly, mom
(...)and  let's talk in english all the time!


Searching...
                     ... searching for shoes!


"Raise the cup and let's propose a toast
To the thing that hurts you most
It's your last cup of sorrow
What can you say?
Finish it today
It's your last cup of sorrow
So think of me
And get on your way"


Czasem sama sobie zazdroszczę.



* oraz **-  ze względów bezpieczeństwa tekst został zmieniony

wtorek, 19 stycznia 2010

silver equals chill, but that suits me just fine

Zmieniam zdanie. Chcę lata. Chcę ciepła. I chcę spowrotem moją wannę! Chcę trawy, na której mogę się położyć. Chcę moje sandały. Chcę świerszcze nocą i to wielkie oko, które się na mnie gapi od kiedy pamiętam. Latem gapi się jakoś przyjaźniej. I chcę więcej takich fot:



Z drugiej jednak strony ferie nie są takie straszne...


...prawda?


*auto*



Awansowałam. Zostałam muzą. I zastanawiam się teraz nad tym, co taka muza powinna robić. Leżeć i pachnieć? Czy samym wypoczynkiem będę równie dobra co teraz? Z drugiej strony, ja tylko opowiadam sny. Tak więc mozna wywnioskować, że to moje lenistwo ptfu... częste oddawanie się przyjemnościom (takim jak sen oczywiście) czyni ze mną dobrą muzę.
Ha! Więc nie ma o co się martwić!




"So very unreasonable had been my fear. How could I ever believe that I might be losing you when we're connected and you are part of me"

niedziela, 3 stycznia 2010

your eyes are full of bleach














A oto letnia sesja z Martą, która (jak dziś się dowiedziałam) usunęła konto na mm. Dlaczego tak się stało i czy da mi się jeszcze kiedykolwiek sfocić- tego nie jest mi dane wiedzieć. Przynajmniej narazie. A niezmiernie chciałabym, żeby jeszcze raz stanęła przed moim obiektywem.


Zdjęcia z jasełek oraz prób powybierane oraz wrzucone na kasiowego pendrive'a. Plakat, który powinnam oddać na angielski miesiąc temu (ale dzięki miłosierdziu psora wystarczy, że będę miała go na jutro) już przygotowany. Ha!


"Relax, it's over, you belong to me (...)
Relax, it's over, you can never leave"


Rób co chcesz. Podążaj nadal za chucią, jeśli uważasz, że to słuszne mon chérie.