wtorek, 8 maja 2012

o pierwszym, drugim i dziesiątym wrażeniu ciąg dalszy

Jak wiele może się wydarzyć przez kilka miesięcy? Czy nieobecność w czyimś życiu (świadoma lub nie) może doprowadzić do tego, że nasze szanse spadną do zera? Wiele można zauważyć z pozycji bezstronnego obserwatora, ale czy wszystkie te spostrzeżenia należy aż tak bardzo rozwijać i ślepo w nie wierzyć? Sami przecież na pewno lepiej nie wyglądamy z perspektywy trzeciej osoby. Może mamy jakieś niewygodne nawyki, brak stylu czy dziwny sposób mówienia? A może jest zupełnie odwrotnie? Może wydajemy się światu atrakcyjni i niemalże idealni? Na pewno każdy z nas spotkał taką zupełnie nieznajomą osobę, z którą z pewnością chciałby się bliżej zapoznać. Cóż nas powstrzymuje? Czy strach przed odtrąceniem jest naprawdę tak silny, że nie możemy się przemóc? Czy to niepewność, że to pierwsze wrażenie, które zbudowaliśmy może prysnąć i zobaczymy prawdziwe-drugie-ja? I czy naprawdę lepiej zwlekać i czekać na bóg-wie-co czy wziąć sprawy w swoje ręce?



Nie chcę być tą odważną.
Nie lubię być zmuszana do bycia tą odważną.

1 komentarz:

kieubaska pisze...

strach przed odtrąceniem + nieśmiałość 'ukryta'... te okropne czasy zmuszają nas do tej odwagi, to bardzo frustrujące i kończy się na czekaniu na Bóg-wie-co... oj oj.